Nareszcie niedzielny poranek. Minął szabat i cały Izrael zaczyna tydzień pracy. Dla nas to pierwszy moment, kiedy możemy odebrać zarezerwowane auto. Samochód jest nam bardzo potrzebny. Chcemy dziś wjechać po szutrowych drogach w głąb pustyni i znaleźć się jak najbliżej takich skalnych atrakcji Izraela, jak: Amram Pillars, Shehoret Canyon i Lost Canyon. Dotarcie aż do Lost Canyon będzie wymagało od nas długiego marszu przez spaloną słońcem pustynię. Wierzę, że piękno tych gór zrekompensuje wylany pot.

Autem przez pustynię

W wypożyczalni Calauto jesteśmy zaraz po ósmej. Ku naszemu zdziwieniu pani w biurze chętniej rozmawiałaby z nami po rosyjsku, niż po angielsku. Tym niemniej biurokrację przebrnęliśmy, 4000 zł na karcie zostało zablokowane i otrzymujemy klucze do naszego auta. W Calauto kaucja jest wysoka, ale za to koszt wynajmu jest niski (400 zł za 9 dni).

Pierwszym celem dla naszego pojazdu jest najbliższy market. Tam zaopatrujemy się w jedzenie i zapas wody. Wbrew naszym obawom ceny nie są aż tak straszne, jak się naczytaliśmy w internecie. Wodę i niektóre owoce kupujemy taniej niż w Polsce. Zapamiętujemy szyld sieci שופרסל by korzystać z tych sklepów także w przyszłości.

Po zakupach ruszamy szosą w kierunku północnym, by po 8 km wypatrzyć odchodzącą od niej w lewo drogę opisaną znakami: Amram Columns i Shehoret Canyon. Niestety w tym miejscu nie wolno skręcać w lewo i musimy jechać dalej, aby bezpiecznie zawrócić. Nie narzekamy, bo widoki z szosy są pierwszej klasy.

Yocheved Hill Night Camp

Po nadrobieniu kilku kilometrów wjeżdżamy na szutrową drogę. Jedziemy niebieskim szlakiem, za cel obierając Yocheved Hill Night Camp. Droga jest szeroka, ale pełna luźnych kamieni. Bardzo uważam, by nie zrobić krzywdy dopiero co wynajętemu autu. Nasza „terenówka” to wszak Nissan Micra…

Yocheved Hill Night Camp to jeden z wielu night campów rozrzuconych po pustyni Negew. Służą jako miejsce na nocleg dla piechurów przemierzających Izraelski Szlak Narodowy, ale także jako miejsce biwakowe dla grup, które dotarły do nich samochodami. Po zmroku nie wolno przemieszczać się po pustynnych szlakach, ani nocować poza wskazanymi miejscami. Zwykle na pustyni night campy są podobne: to po prostu płaskie fragmenty terenu oczyszczone z większych kamieni. Nie ma na nich dostępu do wody, ani żadnych udogodnień, stoi tylko tablica informacyjna z mapką.

Zostawiamy tu auto i idziemy niebieskim szlakiem przez pustynię. Wbrew zwyczajowemu rozumieniu słowa pustynia, Nagev nie jest ani piaszczysta ani pusta. Wokół nas wznoszą się wielobarwne formacje skalne: od jasnożółtych, przez różowe, czerwone, fioletowe po ciemnobrunatne i czarne. Te jaśniejsze to wapienie i piaskowce, najciemniejsze to skały magmowe. W niektórych miejscach erozja ładnie podziurawiła piaskowce czyniąc otoczenie jeszcze bardziej malowniczym.

Amram Pillars

Po kilkunastu minutach dochodzimy do miejsca opisanego jako Amram Pillars ew. Amram Columns. To imponujące słupy skalne wyrzeźbione przez wodę w piaskowcu nubijskim. Są wysokie na kilkanaście metrów i sprawiają wrażenie, jakby były stworzone ręką człowieka jako kolumnada wielkiej świątyni. Wprost nazywa się Amram Pillars „izraelską Petrą”.

 

Kolumny robią na nas duże wrażenie, ale w pierwszym odruchu tylko szukamy cienia i sięgamy po zapas wody. Zbliża się południe, upał bardzo daje się we znaki. Dłuższą chwilę kręcimy się wokół Amram Pillars, od tyłu jego wygląd jest nie mniej spektakularny.

  

Dopiero półtorej godziny chodzimy po rozgrzanej słońcem pustyni, a już czujemy, że wspinaczka w tym upale będzie kosztować nas sporo potu i sił. Właściwie godziny 12-14 to czas, kiedy zamiast chodzić po rozpalonej pustyni należałoby odpocząć w cieniu. Gdybyśmy weszli na szlak z samego rana to przeszlibyśmy pieszo przez góry aż do Lost Canyon i stamtąd zawrócili na nasz parking. Zamiast tego podjeżdżamy autem do Shehoret Night Camp i stamtąd kontynuujemy pieszą wycieczkę.

Shehoret Canyon

Zbliżając się do Shehoret Canyon idziemy zielonym szlakiem wzdłuż ogromnej ściany jasnego piaskowca. Sam kanion jest zupełnie odmienny. Jego ściany są ciemne, niemal czarne, natomiast dno jest jasne. Ściany kanionu są wysokie, ale stoją niezbyt blisko siebie. Dlatego nie przytłaczają i nie ma się wrażenia tkwienia w labiryncie. Na początku pojawiają się atrakcyjne zwężenia kanionu zaopatrzone w stalowe chwyty i drabinki. Szlak wije się zakręcając zgodnie z kierunkiem, w jakim woda drążyła te skały przez tysiąclecia. 

Za jednym z zakrętów zaskakuje nas nieoczekiwany… zapach. W powietrzu unosi się absurdalny tutaj, choć wyraźny aromat kawy. Za chwilę przy szlaku spostrzegamy dwójkę mężczyzn trzymających stalowe kubki z parującą kawą. Obok nich widzimy sporej wielkości patelnię, ustawioną na palniku gazowym. Podziwiamy, że chciało im się dźwigać kawiarkę czy patelnię na tym szlaku. 

Złote góry

Zostawiamy za sobą zielony szlak i podążamy dalej za niebieskimi znakami. Krajobraz jest tu zupełnie odmienny. Nie ma już czarnych ścian skalnych. Idziemy po jasnym piaskowcu, w silnym świetle słońca zdaje się, że idziemy po złotych górach. Tu już nic nam nie da cienia. Upał mocno daje się we znaki. Dlatego zaleca się zabierać na dzień trekkingu po pustyni nawet pięć litrów wody na osobę.

Dochodzimy do najwyższego punktu na szlaku. Z wysokości 460 m n.p.m. mamy takie oto widoki.

Zejście na drugą stronę jest szybsze i łatwiejsze. Atrakcją jest za to bardzo wąska ścieżka poprowadzona tuż nad urwiskiem.

Lost Canyon

Już schodząc z góry widzimy miejsce, gdzie spodziewamy się znaleźć Lost Canyon. Czyli nie jest on aż tak zagubiony, jak nazwa wskazuje. Choć trzeba przyznać, że aby do niego dojść musimy się nieco wysilić. Wprost do kanionu prowadzi nas czarny szlak.

Lost Canyon jest bardzo krótki. Ale za to jaki spektakularny. Wąski, kręty, z bardzo urozmaiconą rzeźbą ścian. Za dużo zachwytów, tak? Moim zdaniem proporcjonalnie do unikatowości miejsca. Do tego Lost Canyon wznosi się górę w taki sposób, że można się po jego ścianach wspinać. Co też bez namysłu, choć ostrożnie, czynię…

Ściany kanionu zostały mocno dotknięte procesami erozji. Niektóre poziome warstwy skalne były wyraźnie bardziej podatne na wypłukiwanie, niż inne. W efekcie na skałach mnóstwo jest owalnych otworów oraz długich zagłębień pozbawionych minerałów. Przyglądając się strukturze skał wewnątrz Lost Canyon, nie mogę oprzeć się skojarzeniom z niektórymi obrazami Zdzisława Beksińskiego.

Izrael: Lost Canyon na pustyni Negew

Wychodzę szczęśliwy z kanionu i patrzę na minę Magdy. Ojojoj, chyba już widzi oczyma wyobraźni, jak po ciemku szukamy szlaku na stromym zboczu. Fakt, musimy się pospieszyć. Jest już 16:30, a od chwili wejścia do Shehoret Canyon minęły 2,5 godziny. Nie wrócimy za dnia do Ejlatu… Ruszamy więc szybko po własnych śladach z powrotem. Zachodzące słońce pięknie żegna się z nami oświetlając wznoszącą się po lewej ścianę skalną.

Na szczęście w drodze powrotnej nie jest już tak gorąco i idziemy całkiem szybko. Do auta dochodzimy, gdy jest już szaro. Zanim dojedziemy do szosy robi się zupełnie ciemno. Warto przypomnieć, że po pustyni Negew wolno poruszać się tylko w dzień. Chodzi tu zarówno o piesze wędrówki jak i przejazd autem. Tym razem przestrzeganie przepisów nie udało nam się w 100%, ale naprawdę się staraliśmy.

Cała wycieczka zajęła nam około 7 godzin. Jej wielkim plusem jest niewielka odległość z Ejlatu. Na szlaku byliśmy niemal sami, a piękne widoki na długo pozostaną w naszej pamięci. Zwłaszcza Lost Canyon zrobił na mnie duże wrażenie. Polecamy ten spacer, pamiętajcie jednak o zabraniu dużej ilości wody i wyruszcie jak najwcześniej, aby zdążyć przed zmrokiem. 

Jako cel na kolejny dzień trekkingu po pustyni Negew wybraliśmy najsłynniejszy kanion na południu Izraela – Red Canyon.


Podobne wpisy:

 
To już koniec wpisu! Podobał Ci się? Polub nas! Poleć znajomym! Skomentuj!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*
Website