Czy kojarzycie nazwę Preikestolen? Nawet jeśli brzmi obco, to zapewne widzieliście kiedyś to miejsce na zdjęciach. To najłatwiej dostępny ze spektakularnych klifów nad norweskimi fiordami. Dojście na Preikestolen to zaledwie dwugodzinny spacer, a szlak oferuje widoki takie, że dech zapiera. Podczas naszego krótkiego norweskiego tripu Preikestolen jest obowiązkowym punktem programu. Mamy piękną pogodę, więc z nadzieją na niezapomniane wrażenia wchodzimy na szlak.

600 metrów nad Lysefjorden

Preikestolen to klif skalny zawieszony 604 metry nad powierzchnią fjordu Lysefjorden. Leży w południowej Norwegii, niedaleko Stavanger. Jeśli ktoś jedzie stamtąd autem, ma do przejechania 60 kilometrów. My nocujemy na Preikestolen Camping, więc do parkingu przy Preikestolhytta mamy zaledwie cztery kilometry. Parking jest duży, wielopoziomowy i wyraźnie tańszy niż ten pod Trolltungą; kosztuje 200 NOK. Przed nami średniotrudna trasa długości 4 km w jedną stronę. W pionie do pokonania mamy zaledwie 350 metrów. Cała wycieczka powinna zająć 3 do 4 godzin.

Preikestolen – szlak

Pierwszy odcinek szlaku to szutrowe podejście, jednak droga szybko zmienia charakter na bardziej skalisty. Idziemy przez las, wśród wielu innych turystów. Na pierwszym kilometrze droga jednostajnie pnie się do góry, wchodzimy 170 metrów ponad punkt startowy. W ciągu ostatnich pięciu lat szlak był gruntownie remontowany. Norwegowie chwalą się, że do ułożenia granitowych stopni zatrudnili Nepalczyków.

Dalej czeka na nas niespodzianka – drastyczna zmiana krajobrazu. Idziemy po drewnianych podestach, po terenie porośniętym trawą i niemal zupełnie płaskim. O pokonanym dystansie regularnie informują kolejne słupki z dwoma liczbami: ilością metrów do Preikestolen oraz do parkingu.

Po kolejnej skalnej wspinaczce schodzimy nieco w dół – do kilku  malowniczych jeziorek. Jako że słońce przygrzewa niektórzy korzystają tu z kąpieli. Jest to nad wyraz przyjemny i zarazem kolejny niewymagający wysiłku odcinek.

Wychodzimy na szeroki obszar wygładzonej skały. Mamy stąd ładne widoki na skaliste wzgórza wznoszące się ponad drzewami. Jesteśmy już blisko Preikestolen, ale nie spieszymy się tam. Krajobrazy po lewej stronie zachęcają do spokojnego kontemplowania otoczenia.

Preikestolen czyli Ambona

Przed sobą widzimy cel naszej wycieczki – Preikestolen. Norweska nazwa tej formacji skalnej składa się z dwóch słów: „Preike” i „stol”.  „Preike” oznacza kazanie, a „stol” krzesło. Tak więc, Preikestolen możemy tłumaczyć jako Ambonę. Faktycznie, obserwowana z boku skała zdaje się idealna do tej roli. Spektakularnie dominuje nad fiordem i otaczającymi go wzgórzami. Skoro już o nazwie mowa – upowszechniła się też angielska nazwa: Pulpit Rock. Skała jest niemal idealnie płaska i ma prostokątny kształt.

Jeszcze tylko kilka minut marszu i stajemy na krawędzi klifu wiszącego nad fiordem Lysefjorden. Podziwiamy, jak ciemnogranatowe wody wiją się pomiędzy skalnymi ścianami. Oczywiście, żadnych barierek na krawędzi klifu nie ma. Norwegowie wierzą w zdrowy rozsądek wędrowców. Mocniej ściskamy dłonie dzieci i zachwycamy się przestrzenią pod nami. Od lustra wody dzieli nas sześćset metrów i to naprawdę robi wrażenie. Długość fiordu też imponuje, liczy 42 kilometry

Cena popularności

Na szlaku czujemy się jakbyśmy szli na Giewont. Ludzie przed nami, ludzie za nami. Słyszymy różne języki, widzimy wszelkie odcienie koloru skóry. Zrobienie zdjęć bez turystów w kadrze wymaga sporo cierpliwości. Trudno się dziwić, w sezonie letnim 2019 roku trasę tę pokonało 309 956 turystów. Jak podaje stowarzyszenie Stiftelsen Preikestolen, tylko jednego dnia – 27 lipca, na szlak weszły aż 5342 osoby. Szybki dojazd i krótki szlak czynią Preikestolen najłatwiej dostępnym ze spektakularnych klifów nad norweskimi fiordami. Dużo więcej czasu i wysiłku wymaga wejście na Trolltungę czy Kjerag. A skoro Preikestolen „zagrał” w szóstej części Mission: Impossible, to zapewne jego popularność jeszcze wzrośnie.

Podchodzimy bliżej do Preikestolen. Na skale turyści ustawili się w wyraźnej kolejce. Niemal wszyscy chcą mieć zdjęcie na krawędzi klifu, ze wschodnią częścią Lysefjorden w tle. Mija około pół godziny zanim zrobię pamiątkowe zdjęcia Magdzie na krawędzi klifu. Za to miejsc do fotografowania Preikestolen z dystansu jest ogromny wybór. Każde z nich pokaże Pulpit Rock pod innym kątem, i każde ma swój urok.

 


Jeśli podoba Ci się wpis, albo po prostu jest dla Ciebie przydatny, rozważ proszę wsparcie mnie w rehabilitacji. Nie mogę obecnie chodzić po górach, czy podróżować. Od pół roku jestem niepełnosprawny. Jadący z naprzeciwka bus nagle zjechał na lewy pas i spowodował tragiczny w skutkach wypadek. Moje życie lekarze zdążyli uratować. Obecnie próbuję odzyskać zdolność chodzenia. Możesz pomóc w rehabilitacji poprzez fundację „Dobro powraca”. Jest to organizacja pożytku publicznego, wpłaty na jej konto możesz odliczyć od podatku. Jeśli chcesz mi pomóc, w pole dane podopiecznego wpisz: Cybulski 4910.

Link do płatności na stronie Fundacji Dobro Powraca


 

Siła lodowca

Stojąc na Preikestolen nie sposób nie czuć podziwu dla ogromu sił, które utworzyły ten krajobraz. Tysiące lat temu cofający się lodowiec, przesuwając wielkie ilości lodu, żwiru i kamieni wygładzał powierzchnie gór i rzeźbił głębokie doliny. Woda z lodowca wypełniała szczeliny w skałach i zamarzając ostatecznie odrywała duże, kanciaste bloki, które zostały później zabrane z lodowcem. Tak odpadły skały wiszące z boków Preikestolen. W samej Ambonie też jest wyraźna szczelina, naukowcy jednak uspokajają; w najbliższej przyszłości nie spodziewajmy się odpadnięcia klifu.

Preikestolen – dla kogo?

Trasa na Preikestolen jest godna polecania dla wszystkich lubiących piękne miejsca. Stosunkowo krótka i łatwa, mijaliśmy na niej zarówno kobiety w ciąży, kilkuletnie dzieci jak i osoby starsze. Na całej długości oferuje urozmaicone widoki, a sama Ambona to niesamowicie urokliwe połączenie groźnych pionowych ścian skalnych z łagodnym, ciemnoniebieskim fiordem daleko pod stopami. Trasa jest dobrze przygotowana i orientacyjnie jednoznaczna, jednak należy pamiętać, że deszczowa  pogoda może uczynić szlak śliskim i pełnym błota, drastycznie zmniejszając jego bezpieczeństwo. My mieliśmy doskonałe warunki pogodowe, więc Preikestolen zostawił w nas same dobre wspomnienia. Szczerze polecamy tę trasę. Zresztą, czyż zdjęcia nie są lepszą rekomendacją niż słowa?

Zanim emocje podziwiania Lysefjorden nam opadną już ruszamy w drogę aby ten sam fiord obejrzeć z innego miejsca i nowej perspektywy. Jedziemy w kierunku Lysebotn aby wspiąć się na Kjerag i wejść na kamień zaklinowany między dwoma skalnymi ścianami i wiszący tysiąc metrów ponad wodami Lysefjorden.

 


Jeśli podoba Ci się wpis, albo po prostu jest dla Ciebie przydatny, rozważ proszę wsparcie mnie w rehabilitacji. Nie mogę obecnie chodzić po górach, czy podróżować. Od pół roku jestem niepełnosprawny. Jadący z naprzeciwka bus nagle zjechał na lewy pas i spowodował tragiczny w skutkach wypadek. Moje życie lekarze zdążyli uratować. Obecnie próbuję odzyskać zdolność chodzenia. Możesz pomóc w rehabilitacji poprzez fundację „Dobro powraca”. Jest to organizacja pożytku publicznego, wpłaty na jej konto możesz odliczyć od podatku. Jeśli chcesz mi pomóc, w pole dane podopiecznego wpisz: Cybulski 4910.

Link do płatności na stronie Fundacji Dobro Powraca


 
Podobne wpisy:

 

To już koniec wpisu! Podobał Ci się? Polub nas! Poleć znajomym! Skomentuj!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*
Website