Po przejściu via ferraty nad brzegiem oceanu decydujemy się odwiedzić pobliskie miasto Arucas. Słynie ono z dwóch rzeczy: fabryki rumu i ogromnej, neogotyckiej świątyni. Rum nas nie interesuje, ale z chęcią obejrzymy Iglesia de San Juan, kościół podobno nawiązujący do barcelońskiej Sagrada Familia.

Po drodze zaglądamy na plantację bananowców. Jest ich tutaj bardzo dużo, wszystkie zakryte przed palącym słońcem. Kiedy patrzymy na nie z oddali to, trzeba przyznać, psują krajobraz, zasłaniają naturalne wybrzeże. 

Arucas

Docieramy do Arucas i zatrzymujemy się na wielkim parkingu bezpośrednio przy świątyni. Kościół robi wrażenie swoim ogromem, zwłaszcza, że okoliczne budynki są raczej niskie. Zbudowany jest z ciemnego bazaltu, co tym bardziej kontrastuje z białym kolorem zabudowy większej części miasta. Kościół przypomina gotyckie katedry; jest wysoki, ma strzeliste wieże, pinakle, czołganki, maswerki, a nad zdobnym portalem umieszczona jest duża rozeta z witrażem. Łatwo ulec złudzeniu, że stoimy przed pięknie zachowanym zabytkiem. Prawda jest inna, neogotycką świątynię zaczęto budować w roku 1909, zakończono w 1977. Nie zmienia to faktu, że kościół robi duże wrażenie i z przyjemnością chodzimy dookoła zadzierając wysoko głowę.

Żeby wejść do środka, musimy poczekać do godziny szesnastej, kiedy to kończy się pora sjesty. W środku rzucają się w oczy potężne kolumny i liczne witraże. Tu również nie znalazłem zbyt wielu powodów do porównań tutejszej świątyni do słynnej Sagrada Familia Gaudiego. 

Spacer po mieście jest bardzo przyjemny dla oka. Reprezentacyjny deptak łączący park z kościołem jest pełen ładnych, starych kamienic z licznymi, ozdobnymi balkonami.

W Arucas odwiedzamy jeszcze park miejski. O tej porze roku najefektowniej prezentują się okazy strelicji królewskiej, nic dziwnego, że angielska nazwa tego kwiatu to Bird of Paradise. Ładnie wyglądają też draceny cinanbari i liczne palmy kokosowe. Nasze dzieci zamiast oglądać ciekawe rośliny bawią się na placu zabaw.

Kolejnym etapem zwiedzania wyspy miały być jaskinie Guanczów Cenobio de Valerón. Podjeżdżamy krętą drogą do jaskiń, a na miejscu okazuje się że  w poniedziałki teren ten jest zamknięty dla zwiedzających i nic nie zobaczymy. Przez chwilę zrezygnowani czytamy tablice informacyjne przy  Cenobio Valeron.  Znajdujemy tam informację o położonej niedaleko miejscowości Santa Maria de Guia. Opis zachęcił nas na tyle, że jedziemy własnie tam.

Santa Maria de Guia

Santa Maria de Guia ma zupełnie inny charakter niż Arucas, nie jest przygotowane na setki turystów, nie ma dużego parkingu ani licznych restauracji. Jest za to dużo bardziej naturalne, sympatyczne i swojskie. Starówka miejska została uznana za Narodowy Pomnik Historii Sztuki. W jej centrum stoi ładny kościół z neoklasyczną fasadą i dwoma bocznymi wieżami. Wokół placu dumnie starzeją się oryginalne domy w stylu kanaryjskim. Miasto położone jest na wzgórzach, uliczki są często jednokierunkowe i bardzo wąskie. Chodniki są symboliczne, ledwo mieści się na nich Milenka. Natomiast przy tych najbardziej stromych są nawet barierki przymocowane do muru. Taka zabudowa ma swój niezaprzeczalny urok. 

To małe miasteczko, do którego przyjechaliśmy w sumie przypadkiem okazało się jednym z milej wspominanych przez nas miast na Gran Canarii. Dlaczego? Nie spotkaliśmy tam żadnych turystów, na głównym placu przesiadują tylko mieszkańcy. Dookoła  malutkie sklepiki, w których rzuca się w oczy, że kupują tylko miejscowi. Życie toczy się tam swoim rytmem, miasto jest autentyczne, nie jest tylko polukrowaną fasadą dla turystów i to jego wielki atut.

Santa Maria de Guía słynie z wyrobu znakomitego sera zwanego kwiatowym. Ser ten bardzo zasmakował Mikołajowi i kupiliśmy go nieco na zapas. Miejscowość znana jest też z ręcznego wyrobu pięknych noży kanaryjskich. Ich nasada, wykonana z inkrustowanego metalu i rogu, ozdobiona jest geometrycznymi wzorami. 

Opuszczamy miasto już po zmroku. Na kolejny dzień planujemy długą, górską wycieczkę do najpiękniejszej plaży na wyspie.


Podobne wpisy:

To już koniec wpisu! Podobał Ci się? Polub nas! Poleć znajomym! Skomentuj!

2 thoughts on “Gran Canaria: Arucas i Santa Maria de Guia

  1. Cześć, my również byliśmy na GC już dwukrotnie, ale nikt nie był w stanie wskazać nam, gdzie można kupić ten słynny ser kwiatowy. Zaś Santa Maria de Guia wydało się nam miastem duchów – pusto i ulicami hulał tylko wiatr. Jeżeli pamiętacie gdzie go kupilście – poproszę o informacje 🙂 Pozdrawiam!

    • Cześć. Minęło kilka lat od naszej wizyty na Gran Canarii, ale spróbuję Cię nakierować. Pamiętam, że szliśmy drogą na lewo od kościoła. Podchodziliśmy pod górę i gdzieś w połowie naszego spaceru na plac (rynek?), po lewej stronie trafiliśmy na sklep w szeroko otwartej bramie starego budynku. Nie było tam raczej żadnego szyldu. Przypuszczam, że gdy sklep jest zamknięty, to niczym się nie wyróżnia. Jeśli akurat trwa sjesta można go nie zauważyć. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*
Website