Nadszedł czwarty dzień naszego pobytu na Gran Canarii. Spodziewam się dobrej pogody, więc za nasz cel wybieram najpiękniejszą ponoć plażę Gran Canarii. Plaża Gui-Gui (Playa de GuGuy), bo o niej mowa, to plaża do której nie da się dojechać autem. Aby tam się dostać trzeba przypłynąć łodzią lub iść przez góry ponad trzy godziny. My wybieramy trekking.
Trasą GC-200 do Tasartico
Zanim ruszymy na szlak musimy najpierw pokonać słynną drogę GC-200. To chyba najpiękniej położona szosa na wyspie. Łączy miejscowości Mogan i Agaete trawersując górskie zbocza. Jadąc tą drogą mamy zwykle z jednej strony strome skały a z drugiej gwałtowny uskok i otwarty ocean. Najatrakcyjniejszy odcinek tej trasy to fragment między La Aldea i Agaete. Tym razem jednak pokonujemy tylko 15 km tej drogi, za miejscowością Tasarte zjeżdżamy w trasę GC-204.
Szosa GC-204 mocniej podnosi ciśnienie niż słynna GC-200. Jest bardziej kręta i węższa. Na szerokość mieści tylko jedno auto, ewentualne mijanie możliwe jest tylko w specjalnych zatoczkach. Do tego jest dość nierówna, by nie powiedzieć: dziurawa. Mamy szczęście, aut z naprzeciwka jedzie mało, udaje się pokonać ostatnie serpentyny i dojeżdżamy do wioski Tasartico. Tutaj ostatecznie żegnamy się z asfaltem i powoli jedziemy wyboistą drogą pomiędzy krytymi plantacjami. Zaparkować można tuż przy początku szlaku. Postawiono w tym miejscu tablicę z mapą i opisem szlaku. Można przeczytać, że szlak ma 4,08 km długości, maksymalna wysokość na trasie to 553 m n.p.m. Przewidywany czas dojścia do plaży Gui-Gui to 2 godziny i 15 minut. Czerwoną czcionką wpisano trudność trasy: very high.
Mamy piękną pogodę, słońce mocno świeci. Już czujemy, że będzie nas przypiekać. Na tę trasę trzeba wziąć dużo wody, my zabieramy jej ponad 5 litrów. Podejście do przełęczy w godzinach przedpołudniowych odbywa się cały czas w pełnym słońcu, nie ma ani odrobiny cienia. Idziemy wyraźną ścieżką mijając liczne okazy wilczomlecza kanaryjskiego. Na lewo od naszego szlaku wznosi się na wysokość 722 m n.p.m. szczyt Montana de Aguas Sabinas. Dzieci idą dzielnie, ale musimy często stawać, żeby uzupełniać płyny i podjadać kolejne ciasteczka. Robi się coraz bardziej stromo, więc Milenka idzie ze mną za rękę.
Przełęcz Degollada de Aguas Sabinas
Po godzinie i dwudziestu minutach od wejścia na szlak dochodzimy do przełęczy Degollada de Aguas Sabinas. To najwyższy punkt na tym szlaku, leży na wysokości 553 m n.p.m.
Wszyscy są uśmiechnięci, już widać plażę Gui-Gui i wznoszące się po drugiej stronie wąwozu skały masywu Penon Bermejo. Ładnie prezentują się wielobarwne, poziomo ułożone kolejne warstwy skalne. Wyglądają na bardzo strome i niedostępne. Nie mogę wypatrzyć na nich żadnych ścieżek. Natomiast szlak do plażę jest wyraźny i wygodny. Fragment zejściowy jest dłuższy a więc i łagodniejszy, niż podejście na przełęcz. Mijamy po drodze kilka osób idących w górę. Milena odbiera gratulacje, że jest taką dzielną dziewczynką. Zapewne nieczęsto sześciolatki idą na tę plażę. W pobliżu plaży stoją zabudowania zaopatrzone w tablice informujące o możliwości zakupu kawy czy wody. Nie jest to restauracja, ale biorąc pod uwagę fakt, że w promieniu 5 km nie ma żadnego sklepu, nie wypada narzekać. Idąc dnem wąwozu Barranco de Guigui Grande mijamy wysokie palmy i gęste trzcinowe zarośla. Po trzech godzinach na szlaku docieramy w końcu do oceanu.
Plaża Gui-Gui
Plaża Gui-Gui wygląda zachwycająco. Ciemny piasek jest niemal niezadeptany. Ładnie błyszczy swą równą, wilgotną powierzchnią. Plaża Gui-Gui otoczona jest z obu stron wysokimi klifami. Można o niej powiedzieć, że to plaża dziewicza. Nie ma tu restauracji, sklepów, toalet. Zastajemy na plaży zaledwie kilka osób, w większości bez strojów kąpielowych. Bez zbędnego namysłu biegnę do wody. Ta jest czysta, bardzo przejrzysta. Podłoże równe, piaszczyste. Jest… idealnie. Dzieci się trochę obawiają fal, ale te nie są zbyt wysokie i z przyjemnością pływam podziwiając okolicę. Plaża Gui-Gui dzieli się właściwie na części. Pierwsza to Playa de Guigui Grande, tuż za nią jest dłuższa Playa de Guigui Chico. Podczas odpływu można swobodnie przechodzić z jednej na drugą.
Plaża Gui-Gui każdemu z nas bardzo przypadła do gustu. To niesamowite miejsce; piękna plaża otoczona wysokimi klifami, zupełnie pozbawiona komercyjnej otoczki. Z wielkim żalem patrzymy na zegarek kombinując, o której godzinie musimy zacząć powrót, by nie zastała nas ciemność na szlaku. Już marzę o powrocie tutaj z namiotem.
Jeszcze raz 550 m…
Tymczasem ruszamy w drogę powrotną, czeka nas ponowne pokonanie 550 metrów w górę. Trochę się niepokoję o kondycję dzieci, ale zupełnie niepotrzebnie. Późnym popołudniem słońce nie grzeje już tak dotkliwie. Milenka zachwyca się kolejnymi okazami kwiatów. Mikołaj demonstracyjnie wyprzedza nas i samotnie pędzi w górę. Bez dłuższych przerw dochodzimy do przełęczy. Słońce wisi nisko nad oceanem, ostatni raz kieruję obiektyw na zalane ciepłym światłem skały Penon Bermejo i schodzimy w dół po ocienionych już zboczach.
Do parkingu docieramy o zmroku, nieco zmęczeni, ale zadowoleni. To chyba pierwszy raz, kiedy nasze dzieci pokonały w pionie ponad 1000 m. Ponownie patrzymy na tablicę informacyjną przy parkingu i dochodzimy do wniosku, że może wprowadzać turystów w błąd. Z jednej strony nasze dzieci nie narzekały na trudność szlaku, więc czerwony napis „very high” wydaje się przesadą. Z drugiej strony szliśmy jednak dłużej niż podane 2h 15min. Powrotna droga zajęła nam trzy godziny. Dużo bliższy naszym odczuciom jest opis z przewodnika „Gran Canaria. The finest coastal and mountain walks” wydawnictwa Rother. Izabella Gawin przypisuje temu trekkingowi średni poziom trudności, a całą trasę szacuje na sześć godzin. Pod tym możemy się podpisać.
Wycieczka bardzo przypadła nam do gustu. Możemy ją polecić każdemu, kto lubi chodzić po górach i doceni urok dziewiczej plaży. Ważne, aby pamiętać o zabraniu nakrycia głowy, kremu z filtrem i dużej ilości wody.
Na kolejny dzień planujemy trochę krótsze spacery, odwiedzimy środek wyspy za cel biorąc Roque Bentayga.
Podobne wpisy:
Porównanie dwóch plaż na Gran Canarii. Plaża Amadores – jedno z najpopularniejszych miejsc na wyspie, Tiritana – mała dzika plaża otoczona skałami Szósty już dzień jesteśmy na Gran Canarii. Za cel kolejnej wędrówki obieramy Barranco Hondo i usytuowany ponad nim łuk skalny... Nadszedł czwarty dzień naszego pobytu na Gran Canarii. Spodziewam się dobrej pogody, więc za nasz cel wybieram najpiękniejszą ponoć plażę... Po przejściu via ferraty nad brzegiem oceanu decydujemy się odwiedzić pobliskie miasto Arucas. Słynie ono z dwóch rzeczy: fabryki rumu i... Pulsujące wodą baseny Bufadero de la Garita oraz wisząca nad falami via ferrata Looking at the sea, I dreamt. Dwie atrakcje Gran Canarii nad samym oceanem Wycieczka z Pico de las Nieves do bardzo malowniczych okien skalnych z pięknymi widokami na Roque Nublo i wulkan Teide na TeneryfieGran Canaria: Plaże Amadores i Tiritana
Gran Canaria: Barranco Hondo i Arco Coronadero
Gran Canaria: Plaża Gui-Gui
Gran Canaria: Arucas i Santa Maria de Guia
Gran Canaria: via ferrata nad oceanem
Gran Canaria: Roque Nublo i Pico de las Nieves
Czy szlak jest dobrze oznaczony?
Szlak nie jest bardzo jednoznacznie oznaczony. Ale ścieżka jest wyraźna, raczej trudno się zgubić. Na rozstaju dróg jest drogowskaz