Matterhorn – tej górze nie odmówisz!

Matterhorn – najsłynniejsza góra i symbol Szwajcarii. O pięknej, klasycznej sylwetce, samotnie dominująca nad otoczeniem. Jej zdobycie lub choćby obejrzenie na własne oczy to marzenie większości wielbicieli gór. Od kiedy ją ujrzałem po raz pierwszy w trakcie wspinaczki na Finsteraarhorn wiedziałem, że muszę spróbować ją zdobyć. Podczas sierpniowego urlopu plan zrealizowałem – samodzielnie wszedłem na szczyt Matterhornu. Moje wejście opisałem TUTAJ. Mając już za sobą doświadczenie wspinaczki na szczyt, kolejne wejście zrealizowałbym zupełnie inaczej. W tym wpisie zbiorę wszelkie sugestie i przemyślenia, jak najlepiej zaplanować wejście na Matterhorn.

Wybór drogi na Matterhorn

Na szczyt Matterhornu prowadzi kilka dróg. Wymienię trasy poprowadzone graniami:

– Hörnli, wiodąca ze szwajcarskiego schroniska Hörnlihütte, o trudności AD (III-)

– Lion, pokonywana z włoskich schronisk Carrel lub Savoia, o trudności AD+ (IV+)

– Zmutt, dochodzi się do niej ze schroniska Hörnlihütte trawersując północną ścianę, jej trudność to AD+ (IV-)

– Furggen, startująca z Bivacco Oreste Bossi, o trudności (D+).

Grań Hörnligrat

Najłatwiejszą z nich jest droga granią Hörnli, czyli Hörnligrat. W alpejskiej skali trudności dróg wysokogórskich wyceniona na AD: Assez difficle (dość trudno). Taka wycena drogi wynika z zamontowanych na niej ułatwień: lin poręczowych i szeregu punktów asekuracyjnych. Drogą tą po raz pierwszy zdobyto Matterhorn. 13 lipca 1865 na szczyt wszedł zespól kierowany przez Edwarda Whympera.

Widok na Matterhorn z Hornligrat

Droga granią Hornli jest najłatwiejszą z dostępnych, co nie znaczy, że jest łatwa. Sama wspinaczka przez większość czasu oferuje umiarkowane trudności, wzrastające zwłaszcza w rejonie schronu Solvay. Uwzględnić trzeba jeszcze możliwe problemy orientacyjne i ogólną długość trasy. Na wejście tą drogą na szczyt trzeba poświęcić od 5 do 6 godzin. Mowa tu o samej wspinaczce. Nie uwzględniam korków na szlaku… Wspinaczka odbywa się w terenie bardzo eksponowanym, a skała miejscami jest krucha. Od ramienia Matterhornu spodziewać się należy śniegu i lodu. Sprawnie zrealizowane wejście oraz powrót powinny zająć między 9 a 12 godzin.

Aby opisaną drogę granią Hörnligrat przebyć szybko i bezpiecznie należy wybrać jedną z dwóch skrajnych opcji, które uważam za optymalne.

Opcja pierwsza: Wejście na Matterhorn z przewodnikiem.

Jest to opcja typu „all inclusive”, czyli dużo płacisz i dużo dostajesz. Zwykle wjeżdża się kolejką z Zermatt do Schwarzsee na wysokość 2583 m n.p.m. (35 CHF). Następnie w dwie godziny podchodzi się do schroniska Hörnlihütte, korzysta z kolacji, noclegu i wczesnego śniadania (od 150 CHF). O 4.30 rano przewodnik wyprowadza klienta ze schroniska i stale ubezpieczając go liną, wskazując najlepszą trasę i służąc radą co do techniki wspinaczki wprowadza turystę na szczyt, by po 10 godzinach wrócić do schroniska. Taka  usługa szwajcarskiego przewodnika kosztuje od 1000 do 1500 CHF. Włosi są ponoć nieco tańsi. Ostatnia kolejka do Zermatt ze Schwarzsee zjeżdża o 16.30. Realnym jest, by tego samego dnia, w którym weszło się na szczyt Matterhornu raczyć się wspaniałą kolacją w restauracji przy głównym deptaku w Zermatt (tu cennika oczywiście nie podam, ale pamiętam, że na tej ulicy ceny hamburgerów zaczynały się od 18 CHF).

Podsumowując: taka wycieczka ma niemal same plusy: jest się optymalnie wypoczętym, szybko i sprawnie wprowadzonym na szczyt, bezpiecznie sprowadzonym na dół. Minus jest jeden – koszty. Ale to ponoć subiektywna kwestia. No dobra, jest jeszcze jedna sprawa – retoryczne pytanie: czy to na pewno można nazwać zdobyciem Matterhornu?

Opcja druga: Samodzielne wejście na Matterhorn po nocy spędzonej na grani.

Ta wersja wymaga szeregu poświęceń, jednak jest dużo bliższa prawdziwej górskiej wyprawie, niż wykupionej w biurze turystycznym wycieczce. Pierwszego dnia należy dotrzeć w rejon schroniska Hörnlihütte. Nie zachęcam do nocowania w nim, gdyż jeśli nie mamy wykupionej usługi przewodnickiej, to nie wolno nam wyjść ze schroniska przed 4:50 rano. Czyli jesteśmy automatycznie skazani na długie stanie pod skałą czekając, aż wszyscy, którzy wcześniej weszli na szlak zwolnią kluczową linę na początku drogi. Natomiast idąc w powolnym peletonie powyżej schronu Solvay okaże się, że każdy schodzący już z wierzchołka zespół przewodnik-turysta uważa, że ma absolutne prawo wyrwać Ci linę, dzięki której utrzymujesz równowagę, kopnąć Cię w kask, czy nadepnąć na dłoń trzymającą skałę. Oni zjeżdżają z góry nie patrząc zbytnio na kogo wpadną. To Twoim obowiązkiem jest zejść im z drogi. Mając świadomość, jak wygląda tłok na tej drodze w piękny, słoneczny dzień odradzam spanie w schronisku.

Cóż więc polecam? Spanie w śpiworze na skałach przy szlaku, tak mniej więcej do wysokości 3030 m n.p.m. Dlaczego nie bliżej schroniska? Otóż przy schronisku można zauważyć następujący komunikat wraz z dość dokładną mapą:

Niezależnie od tej informacji na stronie internetowej schroniska można przeczytać, że „Wild camping and bivouacking is not allowed around the Matterhorn at heights of 2,880 meters above sea level or higher. Anyone who violates this law will face fines of up to CHF 5,000.00 from the Commune of Zermatt.” Jak widać Szwajcarzy wysoko cenią sobie spanie pod gwiazdami u stóp Matterhornu. Tak naprawdę chodzi oczywiście o to, by zwiększyć zysk z turystów, a zarazem poprawić bezpieczeństwo wspinaczki przez zmniejszenie tłoku na grani. Szukając złotego środka uważam, że 30-minutowe, nocne podejście do schroniska nie jest aż tak trudne. Nie ma konieczności dźwigania ze sobą maty lub śpiwora na szczyt. Przy odrobinie zaangażowania znaleźć można dobre miejsce w skałach, gdzie bezpiecznie poczekają na nasz powrót. Moja sypialnia wyglądała tak:

Warto obudzić się wcześnie, aby zacząć wspinaczkę już około 3:30 w nocy. Korzystając z mocnych latarek łatwo można wypatrzyć właściwą drogę. Gdyby jednak ktoś stracił orientację, może spokojnie odczekać 30 minut i zobaczy latarki przewodników. Tak wczesne wyjście pozwala na swobodne pokonywanie grani, zanim wspinacze ze schroniska zdominują szlak. Jeśli wspinaczka będzie odbywać się w dobrym tempie, to jest nawet szansa na chwilę samotności na szczycie. Przy sprawnym zejściu wieczorem jesteśmy już w Zermatt.

Podsumowując: ta wersja jest opcją wybitnie ekonomiczną, oszczędzamy w jeden dzień kilka tysięcy złotych! Wymogi to: akceptacja mniej komfortowego noclegu, krótszego snu i dłuższej drogi na szczyt, umiejętność odnajdywania drogi na grani i doświadczenie wspinaczkowe pozwalające bezpiecznie pokonywać drogi o trudności III+. Satysfakcja z samodzielnego wejścia na Matterhorn – bezcenna.
 


Jeśli podoba Ci się wpis, albo po prostu jest dla Ciebie przydatny, rozważ proszę wsparcie mnie w rehabilitacji. Nie mogę obecnie chodzić po górach, czy podróżować. Od pół roku jestem niepełnosprawny. Jadący z naprzeciwka bus nagle zjechał na lewy pas i spowodował tragiczny w skutkach wypadek. Moje życie lekarze zdążyli uratować. Obecnie próbuję odzyskać zdolność chodzenia. Możesz pomóc w rehabilitacji poprzez fundację „Dobro powraca”. Jest to organizacja pożytku publicznego, wpłaty na jej konto możesz odliczyć od podatku. Jeśli chcesz mi pomóc, w pole dane podopiecznego wpisz: Cybulski 4910.

Link do płatności na stronie Fundacji Dobro Powraca


 

Droga na szczyt

Początek wspinaczki jest oczywisty. Za schroniskiem idzie się po schodach w górę i w kilka minut dochodzi do pionowej ściany. Tam już wisi lina, która poprowadzi dalej. Na trasie należy wypatrywać kamiennych kopczyków, te sugerują zmiany kierunku drogi. Na zdjęciu poniżej zaznaczyłem ogólny przebieg szlaku.

Matterhorn Hornligrat TOPO

Do najtrudniejszych miejsc należą zdecydowanie te w rejonie schronu Solvay, czyli Untere Moseleyplatte oraz Obere Moseleyplatte. Utkwiła mi też w pamięci niewielka przewieszka ponad ramieniem Matterhornu, którą pokonuje się wykorzystując luźno wiszącą drabinkę ze stalowego łańcucha. Wiem, że słowa nie oddadzą emocji, które budzi wspinaczka na Matterhorn. Za to obraz, i to w formie zdjęć sferycznych, dużo lepiej przemówi do wyobraźni. Dlatego zachęcam do zapoznania się z rewelacyjnym projektem firmy Mammut pokazującym zdobywanie Matterhornu w 150 zdjęciach 360°.

Projekt Mammut Matterhorn 360

Przygotuj siebie

Niezależnie od wybranego wariantu zdobywania szczytu musimy zadbać o właściwe przygotowanie organizmu. Warto przed atakiem na Matterhorn spędzić w Alpach co najmniej trzy dni, by przyzwyczaić organizm do wysokości. Wykonane w tym czasie 1-2 wejścia na czterotysięczniki powinny dać nam właściwy poziom adaptacji do mniejszej ilości tlenu w atmosferze.

Nie muszę chyba pisać o koniecznym przygotowaniu kondycyjnym. Przypomnę jedynie, że sama wspinaczka powyżej schroniska to 9-12 godzin intensywnego wysiłku fizycznego wymagającego zarazem świeżego umysłu i pełnego skupienia, by poprawnie wybrać drogę i wyszukać odpowiednio mocne chwyty. 1200 metrów w pionie samo się nie zdobędzie :). Pamiętać też trzeba, że zejście ze szczytu to nie okazja na zregenerowanie sił i mentalny odpoczynek. Jest trudniej, niż pod górę! To nadal jest wspinaczka, ale więcej problemu przysparza wybór właściwej drogi i wypatrzenie odpowiednich chwytów czy stopni. Jeśli zdecydujesz się na zjazdy na linie to też dobrze, będzie bezpiecznie, ale poświęcisz na operacje linowe dużo czasu.

Szczyt Matterhorn 4478

Warto pamiętać o kontroli czasu. Nie wystarczy wejść na szczyt za dnia licząc, że w dół jakoś to będzie. Uważam, że południe to jest graniczna godzina, o której zdobycie szczytu dobrze rokuje na powrót do Hörnlihütte tego samego dnia. Większość alpinistów osiąga szczyt w godzinach 9-11. Kto w południe dopiero wspina się na Matterhorn, powinien mieć plan na awaryjny nocleg na grani, odpowiednio ciepłe ubranie, zapas jedzenia i wody oraz pewność dobrych warunków pogodowych na kolejne 24 godziny.

Najbezpieczniej jest wspinać się na Matterhorn w dwuosobowym zespole linowym. Wchodzenie w większej grupie na jednej, długiej linie będzie skomplikowane i powolne.

Porady przed wyjazdem

Na koniec kilka porad praktycznych, co warto przygotować przed wyprawą na Matterhorn.

Jeszcze w Polsce należy zadbać o odpowiednie ubezpieczenie obejmujące wspinaczkę alpejską. Do wyboru mamy między innymi:

– Alpenverein, korzystne zwłaszcza, jeśli planujemy częściej korzystać z alpejskich schronisk, w których daje duże zniżki,

– Karta Planeta Młodych Travel Sport, tu warto wiedzieć, że dla ubezpieczyciela młodzi jesteśmy aż do wieku 39 lat,

– karta EKUZ, warta zabrania mimo wykupienia dodatkowego ubezpieczenia

Koniecznie trzeba zapisać sobie alarmowy numer telefonu używany w szwajcarskich Alpach:

144   – pogotowie ratunkowe

– 1414 – helikoptery ratunkowe REGA

– 1415 – helikoptery ratunkowe Air Glaciers

Warto zainstalować na smartfonie kilka przydatnych aplikacji:

– Alpenvereinaktiv.com, pozwala ściągnąć na telefon dowolny fragment mapy Alp i używać jej na miejscu w trybie offline

– Swiss Map Mobile, umożliwia zapisanie do użytku offline jednego dowolnego wycinka mapy

– Ventusky, pozwala na bieżąco kontrolować prognozę pogody.

Mapy topograficzne rejonu warto obejrzeć jeszcze w domu, na dużym monitorze korzystając ze stron:

– Kompass

– MapGeo

– mapy.cz

Można zakupić dokładną mapę papierową, na przykład:

Swisstopo

Aby optymalnie wybrać właściwy dzień na atak szczytowy i uniknąć ryzyka wspinaczki w złej pogodzie dobrze jest regularnie sprawdzać pogodę w górach. Ja korzystam ze stron:

– www.mountain-forecast.com

www.ventusky.com

Można też oglądać bieżącą sytuację pogodową korzystając z kamerek internetowych:

– Webcams

Rezerwację noclegu w schronisku również można rozważyć:

– Hörnlihütte

Wynajęcie przewodnika IVBV można zorganizować tutaj:

– Privatbergfuhrer

Spakuj sprzęt

Sprzęt, który ja zabrałem ze sobą to:

– raki

– czekan

– kask

– lina

– uprząż

– taśmy, karabinki, ekspresy

– przyrządy do asekuracji

– rękawiczki do wspinaczki

– apteczka

– okulary UV 400

– krem z wysokim filtrem UV

– latarka i dodatkowe baterie

– zapasowa bateria do smartfona, powerbank

Nie piszę o odpowiednim ubraniu, bo to w górach rzecz oczywista. O butach jednak parę zdań zamieszczę. Praktycznie nie byłoby błędem zabranie na Matterhorn dwóch par butów (widziałem na grani osoby tak przygotowane). Na wysokościach 3260-4100 m n.p.m. (większość dystansu) najważniejszą cechą butów jest ich przyczepność do skały i wygoda. Mogą być niższe i lżejsze. Gdzieś powyżej 4100 m n.p.m. trafimy na śnieg i lód, tam konieczne będzie założenie raków do butów odpowiednio sztywnych, wysokich, wodoodpornych. Trudno, by jedna para butów sprawdziła się idealnie na całej trasie. Wybierając w czym idzie się na szczyt, warto mieć świadomość podłoża po jakim odbywa się wspinaczka.

Ryzyko

Kiedy szczerze piszę, że wspinaczka na Matterhorn nie jest wybitnie trudna, mam od razu obawę, że ktoś odczyta to zdanie zbyt dosłownie lub bezrefleksyjnie. To nadal jest wspinaczka wysokogórska, sport związany z dużym ryzykiem. Może się okazać, że w którymś momencie zabraknie siły, wytrzymałości, czy choćby koncentracji w wyszukiwaniu właściwej drogi lub pewniejszego chwytu. Mogą dać znać o sobie objawy choroby wysokościowej. Może spaść z góry kamień, może potrącić nas schodzący wspinacz. Może partner z drugiego końca liny popełni jakiś błąd. Może spaść w przepaść przyrząd do asekuracji, bądź jeden z raków. Może przyjść nagłe załamanie pogody, silny deszcz i wiatr. Mogą zaskoczyć oblodzenia na skale, czy zasypane zmrożonym śniegiem liny poręczowe. To, że ja wybrałem na wyjazd drugą połowę sierpnia, a potem dokładnie kontrolowałem prognozę pogody, pozwoliło mi wspinać się w komfortowych warunkach. Gdybym wchodził na szczyt dwa dni wcześniej, spotkałbym bardziej oblodzoną skałę, jeśli dwa dni później, szedłbym w silnym deszczu. Jest wiele czynników ryzyka, należy starać się je przewidzieć, ocenić i zminimalizować. W każdej sytuacji to inne z nich mogą być decydujące.

Warto wiedzieć, że na Matterhornie straciło życie około 500 wspinaczy. To więcej niż na jakiejkolwiek innej szwajcarskiej górze. Albo inaczej: to ponad dwa razy większa liczba ofiar śmiertelnych, niż ma na sumieniu Mount Everest… Każdego roku helikopter służb ratunkowych około 80 razy udziela pomocy poszkodowanym w wypadkach na Matterhornie. 8-10 osób rocznie nie udaje się uratować lub choćby odnaleźć. Ogromna większość incydentów dotyczy turystów niekorzystających z pomocy przewodnika. W znacznej części wypadków biorą udział wspinacze z Europy Wschodniej. Zaledwie miesiąc przed moim wejściem na Matterhorn zginął na nim Polak porwany przez kamienną lawinę.

Każdy, kto zamierza zdobyć trudny szczyt musi sam rozważyć, czy i jak chce tego dokonać. Wybiera drogę, czas i partnerów. Warto to dobrze przemyśleć. Na szali kładziemy swoje życie.

Jeśli wybierasz się na Matterhorn życzę Ci powodzenia. Trzymam kciuki, daj znać w komentarzu jak Ci poszło. Opis mojego wejścia na Matterhorn jest TUTAJ.
 


Jeśli podoba Ci się wpis, albo po prostu jest dla Ciebie przydatny, rozważ proszę wsparcie mnie w rehabilitacji. Nie mogę obecnie chodzić po górach, czy podróżować. Od pół roku jestem niepełnosprawny. Jadący z naprzeciwka bus nagle zjechał na lewy pas i spowodował tragiczny w skutkach wypadek. Moje życie lekarze zdążyli uratować. Obecnie próbuję odzyskać zdolność chodzenia. Możesz pomóc w rehabilitacji poprzez fundację „Dobro powraca”. Jest to organizacja pożytku publicznego, wpłaty na jej konto możesz odliczyć od podatku. Jeśli chcesz mi pomóc, w pole dane podopiecznego wpisz: Cybulski 4910.

Link do płatności na stronie Fundacji Dobro Powraca


 

Podobne wpisy:

 

To już koniec wpisu! Podobał Ci się? Polub nas! Poleć znajomym! Skomentuj!

6 thoughts on “Szwajcaria: jak wejść na Matterhorn?

  1. Przez przypadek trafilam na Waszego bloga i opis Twojego wejscia na Matterhorn. Ciekawie sie czyta jak sie zmienily zasady w schronisku Hörnlihütte. Weszlam na Matterhorn 11 lat temu, po noclegu w schronisku, ale z tego co pamietam mysmy mogli wyjsc kiedy chcemy i faktycznie wyjscie przed przewodnikami dalo nam przewage.
    Gratuluje wejscia i dziekuje za opis i przypomnienie jak cudowna jest ta gora.
    Pozdrawiam

    • Bardzo Ci dziękuję
      Matterhorn daje wspinaczom cudowne emocje. Wchodzenie na nią i widoki ze szczytu zawsze ciepło wspominam, a chętnym gorąco polecam.
      Pozdrawiam

  2. .. nikt nic nie mówi o przygotowaniu kondycyjnym .. a powinno ono być odpowiednie tak aby była możliwość zameldowania się na szczycie w godzinach 10.00-11.30, np. Zermatt 2.30 a szczyt 10.30 .. a poza tym bardzo cenne wskazówki

  3. Bardzo wyczerpujący opis. Czy oddaje realnie trudy napisze za dwa tygodnie po powrocie z Matterhorn 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*
Website