Pierwszego dnia pobytu na Teneryfie postanawiamy pójść trasą, która tak mocno pobudziła moją wyobraźnię przed rokiem. Wtedy idąc szlakiem od wsi Masca do plaży obserwowałem przebieg kanałów poprowadzonych w ścianie wąwozu, kilkadziesiąt metrów nad jego dnem. Nadszedł czas na ambitniejszą trasę, niż ten najpopularniejszy trekking na Teneryfie. Zamierzamy przejść Barranco Natero, następnie kilometrowym tunelem wykutym w skale pod grzbietem Guergues dotrzeć do wąwozu Masca, którym wrócimy do szosy.

Auto zostawiliśmy na parkingu przy Casas de Araza. Na początku szlak jest dość mylny z powodu wielu ścieżek wydeptanych przez kozy z pobliskiego gospodarstwa. Szybko jednak wąwóz się zwęża i trasa prowadzi niemal suchym korytem dawnego strumienia.  Po drodze mijamy ruiny zabudowań i resztki sprzętu, które służyły odprowadzeniu wody z gór.

Dzięki temu, że obecnie góry na Teneryfie są pokryte siatką kanałów i tuneli można poznawać je w zupełnie nietypowy sposób. Bywa, że wędruje się niemal poziomo, zamiast wchodzić na szczyty przechodzi się długie tunele pod nimi, za to niezwykle często droga prowadzi wąskim gzymsem tuż nad przepaścią. Takich atrakcji nie powinno tego dnia nam zabraknąć.

Wraz ze zbliżaniem się do Galerii Natero przebieg szlaku staje się coraz ciekawszy. Ściany wąwozu są już bardzo blisko siebie, koryto strumienia często skręca i wijąc się między wielkimi  głazami gwałtownymi uskokami opada w dół. Gdyby tu nadal wartko płynęła woda podziwialibyśmy piękne, wysokie wodospady. Skoro jednak wody nie ma możemy ćwiczyć wspinaczkę. Nieco specyficzną, bo w dół, jednak bliski kontakt ze skałą to za każdym razem duża przyjemność. Widzimy, że właściwy szlak skręca w prawo i omija najtrudniejsze miejsca, my jednak mamy ochotę na kolejne skalne wyzwania. W kamieniach zamontowane są ringi dla asekuracji podczas zjazdów. Nie mamy liny, więc ostrożnie chwytając skałę opuszczamy się w dół.

W końcu dostrzegam w dole Galerię Natero. Do tego miejsca dotarłem przed rokiem wędrując tunelami od Los Gigantes. Mamy stąd  piękny widok w każdą stronę. Podziwiać można groźne, wysokie ściany skalne, głębokie, wąskie wąwozy oraz ocean.

Teraz skręcimy ze szlaku, który prowadzi do Playa de Barranco Seco, żeby zagłębić się w tunel wykuty pod grzbietem Guergues. Wejście do tunelu od strony Barranco Natero jest częściowo zawalone. Oznacza to, że trzeba się do środka wczołgać i to najlepiej w kasku. Po kilku metrach tunel osiąga wysokość 150-180 cm.  Strop nie jest zbyt równy, raz po raz uderzam kaskiem w skałę. Miejscami na dnie stoi woda, nie jest głęboka, ale powoduje, że łatwo się można poślizgnąć. Długość tunelu to około 1100 metrów, jest wykuty idealnie prosto, więc przez cały czas widać w oddali światło wylotu tunelu. Po jego przejściu znajdujemy się na krawędzi urwiska nad wąwozem Masca. Widoki zapierają dech w piersiach. Imponuje zarówno głębokość wąwozu jak i wygląd pionowych ścian po drugiej stronie.

WĄWÓZ MASCA

Z góry widzimy ludzi schodzących szlakiem ze wsi Masca w kierunku plaży. Wyglądają jak mrówki, podążające zygzakiem jedna za drugą. Po przeciwnej stronie wąwozu wznosi się imponująca ściana Roque de la Fortaleza. Idziemy cały czas wzdłuż kanału, tuż nad przepaścią. Co pewien czas kanał przecina skalną ścianę kilku lub kilkunastometrowym tunelem. Po każdym takim tunelu otwiera się przed nami nowa panorama. Trasa jest w dobrym stanie, tylko miejscami kanał jest zniszczony, w jednym miejscu większy fragment skały spadł na drogę, ale można go ominąć. Na całej dotychczasowej trasie nie mijaliśmy żadnego innego wędrowca. Wąwóz stopniowo rozszerza się, a jego dno wznosi coraz wyżej. Roślinność ma więcej miejsca i jest bardziej bujna. W oddali wyróżniają są liczne palmy i agawy. Kanał przy którym idziemy dochodzi do oficjalnego szlaku ze wsi Masca do plaży, więc resztę drogi pokonujemy mijając schodzących ku plaży turystów. Niemal wszyscy idą tą trasą wyłącznie w dół, od Playa de Masca popłyną łodziami do Los Gigantes.

Mijamy Roque Catana, skałę obecną na każdej widokówce ze wsi Masca i zmierzamy w kierunku imponujących ścian Roque Tarucho, pod którymi malowniczo wije się szosa. Około piątej po południu docieramy do auta i decydujemy się obejrzeć zachód słońca na Punta de Teno.


Podobne wpisy:

 

To już koniec wpisu! Podobał Ci się? Polub nas! Poleć znajomym! Skomentuj!

16 thoughts on “Teneryfa: Wąwóz Masca

  1. Wybieram się na Kanary za niecały miesiąc. Dobrze, że trafiłam na Waszego bloga. Świetne i inspirujące opisy! Jestem na etapie planowania ciekawych tras i zapewne zdecyduje się na kilka z Waszych propozycji 🙂 Pozdrawiam

    • Witaj! Dzięki za dobre słowo. Również się cieszę, że tu trafiłaś. Rozgość się 🙂 Miło jest dowiedzieć się, że ktoś chce pójść naszym śladem. Nam zachwyt Kanarami nie mija, wkrótce lecimy tam po raz trzeci. Pozdrawiam

      • Bardzo mi się spodobała trasa opisana tutaj. Mam nadzieję, że ją przetestuję 🙂 A byliście może też w górach Anaga? Szukam też ciekawych inspiracji na wyprawy w tamtym regionie, ale szczerze mówiąc nie wiem czy wystarczy już nam na to czasu. Planujemy wejść na Teide, trochę powspinać się, pochodzić po Teno i trochę bierniejszego wypoczynku 🙂

        • Opisana tu trasa jest bardzo spektakularna, szczerze ją polecam. Natomiast po górach Anaga chodziłem tylko dwa dni. Jeden spacer zrobiliśmy z dziećmi idąc z Almacigi ku Las Palmas (łatwa trasa z widokiem na ocean). W tym rejonie warto wybrać się z Chamorgi do Roque Bermejo wracając przez Montana de Tafada. Drugi spacer zrobiłem kanałami z Punta del Hidalgo do El Peladero (momentami bardzo atrakcyjna, duża ekspozycja). Z Punta del Hidalgo można też się wybrać do Chinamada, powinno być ładnie. Życzę miłych spacerów.

          • Wiem, że w googlach znajdę już opinie w tym temacie, ale Twoje wpisy tak mnie zainspirowały, że postanowiłam napisać 🙂 Masca z 4 letnim dzieckiem (poziom dzieciaka: dziecko ogarnięte, zaliczyła już Alpy ok 2400 m, Góry Stołowe dla niej to pikuś) przejdzie wąwóz? Nie chodzi mi o te 3-4 godz marszu, ale bardziej czy szlak prowadzi np. przy krawędzi urwiska? Żebym ja zawałem nie skończyła. Plus drugie dziecko w nosidełku 😀 ? Oczywiście tata do pomocy.

          • Bardzo mi się podoba takie ogarnięte dziecko 🙂 Sporo już widziało. Super, że je ze sobą zabieracie.
            Pytasz mnie o przejście wąwozu, czyli chodzi Ci o trasę od wsi Masca do plaży? Ja ten wąwóz przeszedłem podczas pierwszego pobytu na Teneryfie, czyli gdy miałem małe doświadczenie z tamtejszymi górami i wąwozami. Zanim tam się wybrałem czytałem w necie różne opisy i obawiałem się zabrać tam dzieci. Zostawiłem wtedy czterolatkę i ośmiolatka w dobrych rękach a do wąwozu poszedłem tylko z Magdą. Oboje uznaliśmy, że nasze dzieci by tę trasę przeszły. Liczne opisy na blogach, że to taki ciężki trekking to zwykła bujda. Na trasie mijaliśmy ludzi w podeszłym wieku, o kulach, tatusiów z nosidełkami. Jak się chce to można… Zwłaszcza jeśli na plaży wsiada się do łodzi i płynie do Los Gigantes. My akurat wracaliśmy do pozostawionego u góry auta. Uważam, że dla dużego i bystrego czterolatka trasa jest do przejścia przy stałej pomocy osoby dorosłej. Sporo jest przeskakiwania po kamieniach, niektóre są spore. Czasem trzeba będzie dziecko przenieść. Jeśli dziecko takie rzeczy lubi to będzie zadowolone i dumne z siebie. Plus jest taki, że idzie się w dół i nie trzeba mieć super kondycji do jej przejścia.
            Dopowiem, że wszystkie zdjęcia stromizn i przepaści pokazane w tym wpisie nie odnoszą się do samego przejścia wąwozu Masca. Standardowo szlak prowadzi dnem wąwozu, więc idzie się między pięknymi i wysokimi ścianami. Prawie nie ma skąd spaść.
            Podsumowując: jeśli dziecko lubi chodzenie po skałach i nie potyka się o każdy wystający kamień to zachęcam 🙂

  2. Witam jak ktoś ma ochotę wybrać się taką trasę, to mam taki plan między 3-11 kwietnia. Będę miał samochód i będę sam więc chętnie wybiorę się z kimś. Proszę pisać na mojego e:maila jatomasz@op.pl

  3. Hej! czy możesz coś więcej napisać o trasie kanałami z Punta del Hidalgo do El Peladero , możesz dołaczyć też mapkę i czas przejścia?

  4. Cześć,

    mam pytanie czy opisana trasa jest mocno eksponowana i czy jest do przejścia dziećmi w nosidłach (2-4 lata). Rozumiem ze w tunelu wymagałoby to większej gimnastyki, ale ostatecznie to tylko 1 km. Natomiast czy poza tunelem są miejsca bardzo eksponowane, gdzie trzeba używać rąk, czy można czuć się raczej bezpiecznie. Czy ta lewada po wyjściu z tunelu jest bardzo wąska, czy też idzie się bardzo blisko skały i raczej trudno byłoby iść sprawnie z nosidłem? Czy w razie czego jest gdzie się zatrzymać na postój (jakaś platforma, wnęka skalna kawałek płaskiego?). Mamy duże doświadczenie górskie, a z dzieckiem wiele razy wędrowaliśmy już trekingowo np. po Pirynie, Rile, Pirenejach.

    • Witaj
      W pierwszej chwili po przeczytaniu Twojego pytania mam tylko jedną odpowiedź: nie idźcie tamtędy. Przed galerią Natero są miejsca gdzie musiałem opuścić się po pionowych skałach 3-4 metry w dół. Często skakałem też z większych głazów. Z nosidłem to zejście byłoby niewygodne i niebezpieczne. Drugim problemem będzie wejście do tunelu. Jest naprawdę niskie, ja czołgałem się na przedramionach mając kask na głowie. Co tam zrobić z dwulatkiem? Nie bardzo wiem. Dalej jest już więcej miejsca, ale pomyślcie czy główka dziecka w nosidle nie jest wyżej niż głowa rodzica. Ja kilka razy uderzyłem kaskiem w sufit. Nad wąwozem Masca idzie się płaskim kanałem i szlak jest zdecydowanie eksponowany. Momentami kanał jest zniszczony i wymaga zdwojonej uwagi. Ale to w sumie łatwiejszy fragment szlaku. Nawet z nosidłem da się. Sam lubię zabierać dzieci na takie trasy, ale swojego smyka wziąłbym tam zapewne w wieku ok 8 lat. To takie pierwsze wrażenie 🙂
      Po dłuższym namyśle kojarzę, że być może da się ominąć najtrudniejsze fragmenty przed wąwozem Natero idąc starą ścieżką, jak najbardziej z prawej strony wąwozu. Wąskim gardłem pozostaje tunel i 5 metrów czołgania się :). Zapewne da się ten szlak przejść z nosidłami, ale nie uważam tego za bezpieczne. W wąwozie raczej nie ma co liczyć na zasięg w telefonie. Dajcie znać, gdzie postanowiliście się wybrać
      Pozdrawiam
      Piotr

  5. Witam. Mam pytanie odnośnie trasy. Piszesz, że w kilku miejscach opuszczałeś się ze skał, czyli jest możliwość przejścia szlaku bez użycia liny ? Czy jest możliwość ominięcia tych miejsc gdzie trzeba się opuszczać ? I kluczowe pytanie czy w przypadku chęci powrotu jest taka możliwość czy raczej po opuszczeniu się ze skał nie da rady wejść spowrotem ?

    • Witaj. Nie miałem ze sobą liny na tej trasie. Myślę, że tak samo jak zeszliśmy w dół po skałach, można też wspiąć się w górę. A miejsca przygotowane do zjazdów można w sumie ominąć idąc ścieżką z prawej strony wąwozu.

  6. Witaj. Czy jesteś w stanie porównać tą trasę do trasy Las Ventanas de Guimar zaczynając szlak od anten a kończąc zejściem do miejscowości Guimar ?
    Przeszliśmy tę trasę w ok 7 godzin zaczynając od końca drogi asfaltowej przy antenach a kończąc w centrum Guimar. Zastanawiam się czy przeszlibyśmy Waszą trasę po „rozgrzewce” na Las Ventanas.

    • Cześć. Nie porównam ich czasowo. Z braku czasu nie przeszedłem całych „okien”. Szlak przez Las Ventanas de Guimar wydaje mi się bardziej bezpieczny przez mniejszą ekspozycję. Przejście nad Mascą nie jest wybitnie trudne, wymaga tylko tej psychicznej odporności na bliskość przepaści. Jeśli widok z okien Wam się podobał, to zachęcam do spróbowania. Na upartego można się wycofać, szlak nie jest jednokierunkowy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*
Website