Nie mamy żadnego dylematu dokąd wybrać się trzeciego dnia naszego urlopu w austriackiej dolinie Zillertal. Wczoraj przed wycieczką na przełęcz Pfitscher Joch zaparkowaliśmy auto przy zalewie Schlegeis i dłuższą chwilę podziwialiśmy widok znad jeziora na lodowiec Schlegeiskees. Zgodnie zdecydowaliśmy, że podczas następnej wycieczki pójdziemy szlakiem obok zalewu, aby podejść jak najbliżej lodowca. Tak naszym celem zostało schronisko Furtschaglhaus.

Schlegeisspeicher

Przez pierwsze 4 kilometry szlaku wycieczka jest bardzo łatwa i przyjemna. Idziemy wzdłuż brzegu zalewu na stałej wysokości 1800 m n.p.m. Podziwiamy szmaragdowe jezioro, lasy na stromych zboczach gór i wodospady z impetem wpadające do zalewu. W oddali najbardziej imponują nam szczyty wznoszące się ponad lodowcem: Breitnock (3212 m n.p.m.) i Hocher Weisszint (3371 m n.p.m.). Wycieczkę prowadzą, trzymając się za ręce, Milena i Mikołaj.

Im dłużej idziemy tym ciekawsza panorama tworzy się za naszymi plecami. Odwracając się możemy podziwiać imponujący, długi na 725 m łuk tamy. Ponad nią wznosi się Hoher Riffler (3231 m n.p.m.). Kolejnym szczytem na lewo jest Gefrorene-Wand-Spitzen (3250 m n.p.m.), a nad cała granią dominuje Olperer (3476 m n.p.m.).

Przechodzimy przez długi most na rzece i zostawiamy zalew Schlegeis  za sobą. Szeroka, samochodowa droga prowadzi aż do początku wyciągu, który wwozi towary do schroniska Furtschaglhaus. Na tym odcinku mijamy zaledwie kilka osób. Liczniejsze są tu krowy niż ludzie.

Szlak skręca dalej  w lewo i prowadzi zakosami w kierunku wodospadu na strumieniu Furtschaglbach. Ten pięknie uformowany szczyt ponad wodospadem to mierzący 3190 metrów Furtschaglspitze. Ścieżka jest tu już wąska i stroma. Idziemy jeden za drugim, nasza 6-latka dzielnie prowadzi.

Furtschaglhaus

Pokonawszy około 500 metrów w pionie docieramy do schroniska Furtschaglhaus (2295 m n.p.m.). Zajęło nam to ponad 3h, czyli szliśmy wolniej niż sugerują drogowskazy. Z tarasu przed budynkiem rozpościera się ładna panorama na okoliczne szczyty.


Najbardziej przyciągają wzrok lodowce: Furtschaglkees poniżej Grosser Moseler (3480 m n.p.m.) i Schlegeiskees pod Hochfeiler (3509 m n.p.m.).

W schronisku odpoczywa wielu turystów, wszyscy z dużymi plecakami. Najwyraźniej idą najpopularniejszym tutaj wielodniowym szlakiem trekkingowym – Berliner Hochenweg. Z tego schroniska można wybrać się też na tak imponujący szczyt jak Grosser Moseler (3480 m n.p.m.). My jednak planujemy już zawracać, straszą nas liczne chmury na niebie.

Podczas schodzenia zauważamy tuż przy szlaku dwa małe świstaki. Nie są płochliwe, możemy obserwować, jak skubią sobie trawę. Strasznie są sympatyczne, pozwalają się fotografować, nawet gotowe są zagrać w filmie.

Zresztą zwierząt na szlaku było sporo. Jak nie świstaki to krowy, jak nie krowy to owce…

Powrót na parking odbywa się w pośpiechu, bo zaczyna padać. Nie psuje nam to jednak nastroju. Przez większość dnia mieliśmy piękne alpejskie widoki i to one zostaną w naszej pamięci. Jutro zamierzam odwiedzić dwa kolejne schroniska leżące na szlaku Berliner Hochenweg: Olpererhutte i Friesenberghaus.

 


Podobne wpisy:

 

 

 

 

 

To już koniec wpisu! Podobał Ci się? Polub nas! Poleć znajomym! Skomentuj!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*
Website